8 maja 1794 roku zginął Antoine Lavoisier zwany też ojcem współczesnej chemii. Został ścięty na gilotynie w trakcie Terroru Jakobinów, czyli najgorszego okresu rewolucji francuskiej. Skazano go nie za to, że był chemikiem tylko za to, że był poborcą podatkowym.
Lavoisier był niezwykłym człowiekiem. Ten zapalony eksperymentator razem ze swoją żoną skonstruował wiele sprzętów badawczych.
Antoine urodził się w 1743 roku. Już w szkole fascynował się nauką, a był to czas wielkich przełomów i odkryć. Wtedy panowała koncepcja flogistonu wyjaśniająca, dlaczego niektóre materiały palą się łatwo, inne trudniej, a jeszcze inne w ogóle. W XVII wieku powstała teoria, że to zależy od zawartości substancji palnej w każdym materiale, nazywano ją właśnie flogistonem. Lavoisier (a także równolegle Łomonosow) wykazał doświadczalnie, że nie ma takiej substancji. Ale nie tym przeszedł do historii. Prowadził badania nad oddychaniem ludzi i zwierząt, a także spalaniem różnych produktów. Eksperymenty przez niego przeprowadzone podsunęły mu myśl, że w powietrzu jest gaz, który odpowiada i za oddychanie, i za spalanie. Nazwał go tlenem.
Oprócz tego twierdził, że pierwiastek jest substancją, której nie da się rozłożyć reakcją chemiczną na inne. Z kolei związek chemiczny to połączenie różnych pierwiastków. To wraz z opisami swoich doświadczeń i aparatury badawczej zamieścił w swoim wiekopomnym dziele Traité Élémentaire de Chimie (Traktat podstawowy chemii). Generalnie był to pierwszy nowoczesny podręcznik chemii wydany w roku rewolucji 1789.
Informacje czerpałem z: Wiliam Bynum, Krótka historia nauki, Warszawa 2016