6 lipca 1974 roku podczas X Mistrzostw Świata w Piłce Nożnej (w Republice Federalnej Niemiec) polska reprezentacja zagrała mecz o trzecie miejsce i pokonała zespół Brazylii 1:0.
Przed mundialem
Polacy, gdy jechali na mundial nie byli wysoko obstawiani. Nasza reprezentacja, pod wodzą trenera Kazimierza Górskiego, dwa lata wcześniej zdobyła złoto na Igrzyskach Olimpijskich w Monachium. Tylko że wtedy nie mogli startować zawodowcy, więc wielkie drużyny wysłały składy rezerwowe.
Polska trafiła do silnej grupy, bo z Argentyną i Włochami. Jedynie Haiti było słabym zespołem. W tamtych mundialach startowało tylko 16 drużyn podzielonych na 4 grupy. Zwycięzcy i ci którzy zajęli drugie miejsce przechodzili do kolejnej rundy. Po raz pierwszy zespoły nie przechodziły do ćwierćfinałów, tylko do kolejnych grup (dwóch po 4 zespoły). A po tej fazie zwycięzcy grali między sobą o mistrzostwo, a ci którzy zajęli drugie miejsca rozgrywali mecz o to kto będzie trzecim zespołem mistrzostw.
Pierwsza runda
Polacy zagrali świetnie w pierwszej fazie. Pokonali Argentynę 3:2 (dwa gole Grzegorza Laty i jeden Andrzeja Szarmacha), potem Haiti 7:0 (3 gole Szarmacha, 2 Laty oraz po jednym Kazimierza Deyny i Jerzego Gorgonia). W ostatnim meczu spotkali się z Włochami, których pokonali 2:1 (gole Szarmacha i Deyny).
Druga runda i mecz o 3 miejsce
W drugiej fazie reprezentacja trafiła do grupy z Szwecją, Jugosławią i RFN. Z pierwszymi wygraliśmy 1:0 (gol Lato), z drugimi 2:1 (gole Deyny i Lato). Trzeciego lipca wyszliśmy do meczu z gospodarzami, czyli RFN. Mecz odbywał się naprawdę w trudnych warunkach. Nad Frankfurtem, gdzie odbywało się spotkanie, przeszła ulewa i boisko zamieniło się w bajoro (później nazywano to starcie „meczem na wodzie”). Polacy wyszli w osłabieniu, bo nie grał kontuzjowany Szramach. Na dodatek ich styl był ofensywny, a w tej wodzie grało się naprawdę trudno. W efekcie gospodarze wygrali 1:0 i spotkali się z Holendrami w finale. Nam pozostał mecz o trzecie miejsce z Brazylią, która triumfowała na poprzednim mundialu. Wygraliśmy go dzięki golowi Laty w 76 minucie meczu.
Grzegorz Lato został królem strzelców mundialu po zdobyciu siedmiu goli.
Kazimierz Górski razem ze swoimi asystentami Andrzejem Strejlauem i Jackiem Gmochem stworzył niesamowitą drużynę. Następny taki nasz sukces nastąpił podczas mistrzostw w 1982 roku, kiedy pod wodzą Antoniego Piechniczka Polacy zdobyli znów trzecie miejsce.
O polskim zespole podczas mistrzostw w Niemczech przeczytacie tu: https://dzieje.pl/artykuly-historyczne/mundial-1974-czyli-kopciuszek-na-pilkarskich-salonach